28 września 2012

3...2...1.....

śpiewamy?:)

Ah...

Podbudowały mnie dzisiaj osoby, którym powiedziałam, że chcę znowu do X-factora iść. Miało to być  na zasadzie żartu, bo po rzuceniu fajek trochę głos mi się zmienił i nie za bardzo wierzę, że mogłabym cokolwiek fajnie zaśpiewać, a kiedy dodałam, że zaśpiewam nową piosenkę Aguilery "Your body" to wywołało to bardzo entuzjastyczne reakcje, o dziwo:)

Być może i porywam się z motyka na Słońce, ale Kto Nie Ryzykuje, Nie Pije Szampana <3

- Idź, śpiewaj i wygraj, bo z Twoim głosem nie będzie to trudne! :)


- Pamiętam, jak śpiewałas jej piosenkę. Aż zaniemówiłam.



I bla, bla, bla ^^




27 września 2012

Got milk? ^^

Cudowny poranek^^

O dziwo, ptaszki ćwierkają, jakby było lato, mimo, że pochmurnie jest. Ale taka pogoda mi odpowiada na 100% :)

Nie za ciepło, nie za gorąco, można z czystym sumieniem założyć wielką, ciepłą chustę:)
A tak w ogóle, a propo chust. Słyszałam, że kobieta w ciąży nie może! sobie sama wiązać szalików, chust i niczego nosić na szyi nie może. Głupie zabobony, ale trochę się obawiam...


Ale...nie zawracajmy sobie głowy przesądami z samego rana^^

26 września 2012

Tyle wiary, ile nadziei

Cieszę się, że tatuśko i Misiek tak wierzą w moje możliwości, ale problem w tym, że ja sama w nie nie wierzę, a skoro się w coś nie wierzy to raczej nie ma racji bytu. Tak myślę...
Ostatni głupio mi się trochę zrobiło, kiedy tatko zaczął wypominać mi brak matury i nie pójście na studia, chociaż bardzo tego chciałam. To nie było "wredne" wypominanie, ale takie, które daje do myślenia, bo słowa:

- Przecież Ty masz w głowie, jak nie jeden by chciał. Tak dobrze się uczyłaś, spokojnie zdałabyś maturę i poszłabyś na tłumacza przysięgłego, bo języki masz w małym paluszku.

No tak, ale jak to mówią "zdolny leń" i już nic z nim nie zrobisz. Doszłam do wniosku, że skoro mam teraz dużo czasu i przez długo czas będę w domu, więc czemu by nie uczyć się do matury i w końcu ją zdać... ? Chociaż najbardziej przeraża mnie historia sztuki. Pamiętam, jak przejrzałam próbne matury z podstawowej i rozszerzonej HS momentalnie odechciało mi się wszystkiego. A ja nie lubię na raty czegoś robić, więc chciałabym od razu wszystko zaliczyć, a nie rok po roku. Może i to byłoby najlepsze, bo zero presji, na spokojnie wszystko opanować....Nie mam pojęcia. Jeszcze się muszę zastanowić.


25 września 2012

"Tak pokochać to wszystko, jak jego

..a byłoby cudownie"

Pomyślała leżąc na łóżku i rozprostowując zdrętwiałe kości. Słoneczko zaglądało już przez nie do końca zasłonięte rolety, więc czas by wstać i przyszykować kawę oraz pyszne śniadanie.
Niezgrabnie wyczołgując się z łóżka siegneła po szlafrok. Zaczęła swój odwieczny poranny rytuał.

Wlać wodę do dzbanka i zagotować ją, wyciągnąć jedzenie dla kotów i zostawić do ocieplenia się, potruptanie do łazienki, ogarnięcie buźki, powrót do sypialni w poszukiwaniu skarpetek i kapci, słodkim pocałunkiem delikatnie obudzić ukochanego.


Wracając do kuchni przypomniał się jej wczorajszy wieczór, a ze schodów słychać kroki ukochanego


24 września 2012

A co to będzie?:)

Wstałam wcześnie rano i od razu zebrało mi się na wspominki o smakach z dzieciństwa^^

I przy okazji na odkrywanie nowych kulinarnych i cukierniczych doznań.

W menu niedługo będzie ciasto MILKY WAY!!^^

A dzisiaj?





22 września 2012

I żyli długo i szczęśliwie



I, że nie opuszczę Cię aż do śmierci...


Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Tego całego zamieszania, żeby tylko sobie powiedzieć "TAK". Albo i nie chce sobie tego nawet wyobrażać...



Kiedyś bardzo chciałam zostać żoną, iść do ołtarza w pięknej, białej sukni, u boku ukochanego mężczyzny. Tylko, że i tak moje wyobrażenie o tym nie sięga daleko. Jeszcze niecałe 5 lat temu KOCHAŁAM kobiety!!! To z kobietą chciałam życie spędzić. Była taka, z którą w planach miałyśmy wyjazd do Holandii i tak zacząć żyć "po bożemu".
Moja fascynacja facetami, a konkretnie jednym zaczęła się przypadkiem. Miałam swoje "inne" życie. Nie w głowie mi nawet była miłość do faceta. Wręcz obrzydzało mnie to. Rozumiem, pocałować jakiegoś, ale te "inne" sprawy, a co dopiero pokochać !!!

18 września 2012

Ta zbliżająca się złota jesień


Miała być grzybowa..
Ale oczywiste jest to, że zachcianki kobietki "błogosławionej" zawsze zwyciężą^^

Mimo, że dokładnie od godz. 7 rano mój żołądek nie zaznał odpoczynku po zjedzeniu rogalika z domowym dżemikiem (przepis niedługo), jagodzianki, kilku kanapek z topionym pieczarkowym serkiem, bagietką czosnkową, płatkami..... muszę coś porządnego jeszcze zjeść:)


A jak tak dalej pójdzie to w 5. miesiącu ludzie będą obawiać się, żebym przypadkiem na ulicy nie zaczęła rodzić^^



Tak czy siak, potrzeby trzeba zaspokajać, a że zbliża się do nas wielkimi krokami ukochana przeze mnie jesień^^ 

Wygrzebuję z lodówki przeróżne warzywa, obok kuchenki znajdzie się jeszcze troszeczkę pożółkła już pietruszka, ale i tak doda ona koloru^^ i tylko jeszcze ogromny garnek na zupę^^

Tak, na

 ŚMIECIÓWKĘ^^



15 września 2012

Słodkie święta? Przeklęte święta?


25 grudnia 2011 był dla mnie dniem totalnie złamanego serducha, zwątpienia w to, że "inni" ludzie są tacy, jak nam się wydaje. Najpierw zdobędą Twoje zaufanie, a potem zabiorą to, co dla nas najcenniejsze myśląc, że cały świat im się należy.Doskonale sobie zdaję z tego sprawę, że może i wszystko poszło w niepamięć to ten dzień będzie mi o tym przypominać.


A tak kochałam okres świąteczny...



07 września 2012

Uwielbia ten stan pogodowy..



  ...kiedy pory roku walczą o miejsce.Zawsze wtedy zakłada na siebie za duży sweter i zimowe skarpetki, siada na miękkiej sofie i przykryta kocem popija wielki kubek gorącej czekolady.
Jest to dla niej stan, w którym zapomina o całym świecie i zatapia się w myślach...
To jest tylko jej czas. 




Myśli o słowach, które wypowiada jej ukochany, kiedy patrzy sie jej głęboko w oczy.
Myśli o tym, ile rzeczy mogłaby poprawić w swoim życiu.
Myśli o tym, kim się stała...

- Przecież nie tak chciałam żyć. Miałam studiować, odkrywać świat, byc niezależną od innych osób. Miałam się nigdy nie zakochać. Nie chciałam nigdy zakładać rodziny... Chciałam rządzić sama sobą, sama swoim światem. Miałam być tylko JA.

Kierowała się dosyć egoistycznym nastawieniem do świata. Bycie w centrum uwagi to przecież nic złego. Każdy chce być kimś, być zauważonym i docenionym. Wręcz domagamy się uwagi. W ten zły i dobry sposób.

Po amerykańsku też smacznie^^


2 dni będę sama w domu, więc mogę szaleć w kuchni ile tylko chcę^^
W planach mam:
zrobienie ogromniej ilości naleśników, upiec karpatkę, zrobić precle, leniuchować przed telewizorem wcinając pyszności i popijając ciepłe pyszne kakao^^

A jeżeli o naleśnikach mowa...:





No właśnie, KOCHAJMY JE^^


06 września 2012

Nowy etap czas zacząć:)


~~*~~


Zdradzę mały sekret.


Zaczęłam pisać tego bloga, bo właśnie zaczął się dla mnie okres, kiedy będę bardzo dużo czasu spędzać w domu. Czyli będę miała chwilę na wszystko.


Macierzyństwo od zawsze było dla mnie okropnym słowem, stanem!!
Ale....miesiąc temu....

Przestałam być sobą. Dosłownie. Ciuchy zaczęły robić się przyciasne. Mój ukochany żółty ser przestał mi smakować i ustąpił miejsca dziwnym połączeniom smakowym.
Sama dla siebie stałam się nieznośna, mogłam przespać cały dzień, a i tak dalej chodziłam zmęczona i niewyspana....
Tłumaczyłam to sobie zmianą pogody, zbliżającymi się "dniami każdej kobiety"....No właśnie...
Tylko mi jakoś "te" dni nie chciały przychodzić.
Cóż..musiałam truptać szybciutko do apteki, a w domu doznałam szoku!!








Precelki, precelki, PRECLE^^


Kilka lat temu, kiedy spędzałam wakacje w Niemczech, mama mojej przyjaciółki przynosiła nam codziennie rano świeże i pachnące precle. Były tak pyszne, że zajadałam się nimi caaaały dzień^^

Oczywiście chciałam je później kupić w Polsce, ale nic z tego.
To było, jak szukanie igły w stogu siana.
Dlatego Kasieńka postanowiła:

Zrobię je sama!!

Pierwsza próba była nie udana, ale zjadliwa:)

 Na szczęście następne się udały^^
Cudownie smakują z masełkiem. Dla mnie nic innego do nich nie potrzeba. Chociaż wczoraj się dowiedziałam, że powinno się je stosować jako zagryzka do piwa:)

Trzeba kiedyś spróbować.

A ja właśnie się zajadam domowej roboty precelkami^^ Mniam:)

I żeby nie było, że samolubna jestem, proszę bardzo. Sprawdzony przepis^^

Do dzieła!!

05 września 2012

Luby też musi jeść:)


Niedługo "mężulek" wraca z pracy, więc wypadałoby podać dobry i sycący obiadek^^
Dzisiaj proponuję  Makaron z brokułami w sosie śmietankowym.



Omomomom:) Pyszności^^

Przepis zauważyłam na jednej stronie, ale musiałam zrobić trochę po swojemu, gdyż oryginalnie makaron jest w sosie serowym, a ten nie za bardzo przypadł mi do gustu.

Podwijamy rękawki i do roboty^^





~~ Motyle chcą latać * a my pragniemy żyć ~~


Kombinowałam na tysiąc sposobów. Wymyślałam, co takiego chce w ogóle pisać, publikować.
Nie zamierzam wypisywać smętnych smutków, po których robi się niedobrze.
Chcę po prostu pisać. I to się liczy:) 
O codzienności, o tym, co zjem, obejrzę, ugotuję. O tym, czy ktoś zajdzie mi za skórę i mam ochotę troszkę do porządku doprowadzić.


Tak,
najprościej w świecie o wszystkim, co mnie otacza.

Nie zabraknie kucharzenia i pieczenia, bo jestem nie spełnioną cukiernicą

Nie zabraknie marudzenia, bo jak na Polkę przystało:)

Nie zabraknie cieszenia się życiem, bo mimo, że ciężko, to cudownie kolorowo^^



Ach, cieszmy się życiem smerfy, póki możemy^^

No to startujemy^^