05 lipca 2013

(1o5.) Wychodne z Antosiem...

...jak najbardziej udane:)

Michał spał po nockach, ja byłam tylko po 2 godzinach snu w ciągu nocy, ale pozwoliliśmy sobie na nieprzyzwoicie dłuugi spacer, który miał oczywiście przystanki w sklepach. Potem się dziwimy, dlaczego tak szybko pieniądze uciekają...:)
Przynajmniej wykorzystałam Michała i obiad zrobił. Nie może zapominać, jak się gotuje, bo chciałabym go kiedyś do MasterChef'a wysłać ^^

Wyjściówka:

Dzień nie przebiegał jakoś wyjątkowo. Zwyczajnie i trochę męcząco, bo Antoś ząbkuje, więc nerwowy jest. Pospać nie daje. Ale za dobrze nam było. Ciagle był spokojny, przesypiał noce, za to teraz da nam troszkę w kość.
Kotom zamontowaliśmy na ścianie mega drapak zrobiony przez Don Padre, ale o dziwo...nie chcą ani się na nim rozciągać, ani drapać...
Dziwne koty.
Miałam dzisiaj trochę w planach, ale maleństwo dosyć późno usnęło i dopiero teraz znalazłam czas na chwilę relaksu przy kakaowych herbatnikach i żurawinowej herbatce. Nie obejrzałam "Brzydkiej prawdy", a bardzo lubię ten film. Może jeszcze przed snem obejrzę, tylko muszę poszukać na yt.
O ile nie będzie burzy :)


Co do planów, chciałam znowu wziąć się za szycie.
Mam masę ciuchów, w których już nie chodzę i tylko walają się po szafach. Kilka dni temu robiłam porządki i znalazłam pare perełek, z których może wyjść coś godnego uwagi. Chodząc po sklepach szukałam inspiracji i znalazłam ^_^ (!)
Wiem, co uczynię z tej bluzki.




Potrzebuję iść tylko na małe zakupy w poszukiwaniu odpowiedniej koronki i dodatków^^ Zobaczymy, czy jeszcze te moje maleńkie dłonie potrafią coś zmajstrować :)

W ogóle mam 150tys. pomysłów na minutę(!) Chcę tyyyle rzeczy zrobić. Muszę też zacząć jakoś dorabiać do domowego budżetu, by spłacić naczynia, więc jeżeli wypali z szyciem, modelowaniem, czy malowaniem, to może będę to sprzedawać. Przecież każdy grosz się liczy, a i ja się poczuję lepiej:)

Poza tym, jestem nawet z siebie dumna, bo codziennie już ćwiczę i widzę znaczne efekty ^_^ Bez problemu robię wiecej niż 10 brzuszków XD Wbiłam się w ulubione spodnie (zdj.) i tylko delikatnie śmieszne boczki wystają, ale jeszcze trochę i mogę pokazywać się na plaży ^^

Chyba zmykam spać. Mam nadzieję, że dzisiaj lepiej mi to pójdzie niż wczoraj i się wyspię:)



Dobranoc :* 



EDIT:

Jest godzina 3. Potwornie chce mi się spać, ale równie potwornie boję się zamknąć oczy i zasnąć.
Nienawidzę nocek Michała, bo wtedy dziwne rzeczy mi się przytrafiają. Jak wczoraj i kilka miesięcy temu.
Prawie już pogrążam się we śnie, a nagle coś tak jakby mnie "wybudza", ale śnie na jawie. Chcę krzyczeć, bo wiem, że coś jest koło mnie i mnie trzyma, ale nie mogę.
Paraliż.
Wczoraj było gorzej, bo poczułam fizycznie to coś. Trzymałam coś w rękach, jakby ręce i chciałam rozprostować nogi, ale blokowała je jakby siedząca osoba.
Przerażające i boję się usnąć.
Boję się, że znowu się to powtórzy i serce to mi z orbity wyskoczy.
Będziemy jutro u Księdza w sprawie chrztu, to chyba mu o tym powiem.