02 listopada 2012

Tęsknota??

 Święto zmarłych w Polkowicach...:)




W zeszłym roku efekt był o niebo lepszy, ale i wczoraj nie można było narzekać:)


~~*~~

Może to dziwne, ale ona lubi święto zmarłych... tzn. lubi chodzić wieczorem, tego dnia po cmentarzu, bo te wszystkie zapalone znicze i zgaszone latarnie...niesamowity widok i nastrój. 
O tak...wprowadzał ja w myślicielski i kontemplacyjny nastrój. Kilka lat temu, kiedy była młodsza, długo czasu przez te 2 dni spędzała na cmentarzu i rozmyślała. Obchodziła cały teren i podziwiała ciepło wydostających się ze znicz płomyczków. Trzymała tatę za rękę i razem podążali alejkami godzinę, a czasem dwie mimo, że cmentarz do ogromnych nie należy.

W tym roku już tak nie było. Chciała jak najszybciej opuścić bramy cmentarza, ale jej ukochany i tak zabrał ją na mały spacer.

Tak bardzo nie chciała już tak być, bo zmieniła się jedna rzecz, która nie sądziła, że kiedykolwiek nastąpi.
Od 21 lat odwiedzała grobik siostry, która zmarła, kiedy miała 5 miesięcy. 

- Czasem do niej mówiłam i wiem, że mimo iż jest maluszkiem w niebie, to nas rozumie, widzi i po prostu jest z nami.

Ukochany mocno ją przytulił i podał jej zapalniczkę, aby zapaliła znicz.

- Przeraża mnie to. Po prostu przeraża. Jeszcze w zeszłym roku staliśmy tylko tutaj. Bigdy nie było potrzeby już iść, a teraz. Zobacz...3-4 rzędy od Justynki pochowany jest Oliwierek....

Ten rok nie był dla niej łaskawy. Od samego początku wszystko się waliło, pozornie naprawiało, żeby znowu się zawalić. Ale nigdy, przenigdy nie pomyślała, że będzie odwiedzać grobik synka jej młodszej siostry. Dzieciątka, które nigdy nie ujrzało na własne oczka piękna Słońca, czy Księżyca...
Przecież każdy już tylko liczył dni, godziny, minuty do przyjścia na świat nowego członka rodziny...A dwa dni przed porodem...Ogromny ból...

- U nas w rodzinie to tradycja już. Zawsze niemoże narodzic się pierwsze dziecko...Anetka, Ania, ja, w tym roku Monika...

Tego dnia byli sami. Minęli się najwyraźniej z jej rodzicami i rodzeństwem, ale może to i lepiej. Nie zniosłaby tego, gdyby zobaczyła Monikę i Patryka przy grobiku swojego synka...Pytała sama siebie, dlaczego?? Dlaczego tak młodzi ludzie muszą doświadczać już tak ogromnego bólu?? Ona nawet nie miała 18 lat...Ten urodzinowy dzień miał być wyjątkowy, bo już pełnoletność i ich synek...
 
Wczoraj kiedy tylko przekroczyła bramę cmentarza, łzy cisnęły się jej na oczy.

- Przecież mieliśmy odwiedzać tylko Justynkę. Żadnych już maluchów. Boję się...
- Czego się boisz, Słońce?
- Zobacz.

Pokazała mu grobiki, które były przed Oliwierkiem i po nim...

- Widzisz...Sami chłopcy...Żaden z nich nie przeżył nawet jednego dnia... Boje się o nasze dziecko...Urodzi się tuż przed urodzinami Oliwierka... Czasem jestem wściekła na siebie, że jestem akurat teraz w ciąży i nie wiem dlaczego, ale obwiniam siebie...

Przytulił ją mocno i nie pozwolił jej dokończyć...Wie, że bardzo to wszystko przeżywa...Nie pamiętała swojej siostry. Jako jedyna była z nią. Miała byc tylko ona i Justynka. Świadomość, ze jej nie pamięta, boli, ale równie ogromny ból sprawia jej to, że nawet nie usłyszała nigdy, jak jej mały siostrzeniec się śmieje, płacze...Nawet nie wie, jakie miał oczka....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz