Sylwester....ta.....
Jakoś nigdy z Miśkiem nie było nam po drodze do fajnego spędzenia tego dnia. Jakieś fatum, czy coś... Nie mam pojęcia.
Ale...na szczęście nie tylko ja bardzo chcę naprawić tą nieszczęsną tradycję, więc Michał wpadł na pomysł, żebysmy spędzili go tylko i wyłącznie we dwójkę.
* bez rodziny
* bez znajomych
* tylko my
I bardzo mi się to spodobało:) Może w końcu pozbędziemy się złej atmosfery w ten jakże fajny dzień:)
Naprawdę, nie mam pojęcia, dlaczego dotykał nas ciągle syndrom "złej fajerwerki".
Było fajnie, śmialiśmy się, a tu nagle strzeliło, jak fajerwerka i armagedon!!
A co w tegorocznych planach?:)
- sam na sam
- duuuużo fajerwerek^^ (tych dobrych)
- Miśkowy szampan, a dla mnie PICCOLLO^^ (czy, jak to się pisze)
- duuużo świeczek dla lepszej atmosfery
- baloooony^^
- tańce, na razie nie-wygibańce^^
- i buziaki:D
- no i miejsce, z którego najlepiej widać pokaz sztucznych ognii
Czuję, że w końcu się uda:)
Kruche mamusine ciasteczka^^
Potrzebujemy:
- 60 dag mąki
- 20 dag smalcu
- 40 dag cukru pudru
- 2 jajka
- cukier waniliowy
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
Po tym czasie rozgrzewam piekarnik i ustawiam na 180 C. Wykrawam wzorki, układam na blaszce, posypuję duża ilością zwykłego cukry, albo posypką, ale jeszcze czymś innym i na mniej więcej 20 minut wkładam do piekarnika^^
Niekiedy dodaję też kakao, żeby były kakaowe:) Niedługo będę robiła podejście z czekoladą^^
I to taka filozofia:)
Uwielbiam je wcinać na śniadanie z mlekiem:)
A za jakiś czas....ziemniaczana przekąska^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz