~~*~~
Cudem nazywamy to, co chcemy, żeby cudem dla nas było
~~*~~
Były już późne godziny wieczorne. Między 23:00 a 23:30.
Obydwoje jeszcze mieli szeroko otwarte oczy. Z racji tego, że on musiał rano wstać do pracy, leżał już łóżku i próbował zmusić oczy do snu.
- Znajdź, jakąś usypiającą piosenkę, bo zasnąć nie mogę.
- To włączę Ci kołysankę:)
Kołysanka już prawie spełniła swoje zadanie...
- O matko!!!
- ?!
- Ruszyło się! maleństwo się ruszyło!:)
- Naprawdę?!:)
Bez namysłu położyła się obok ukochanego, podwinęła koszulkę odsłaniając coraz to bardziej widoczny brzuszek i położyła jego dłoń na miejscu, w którym poczuła tupot małych stópek.
- Tutaj, o właśnie, tutaj.
- Naprawdę poczułaś maluszka??
- Powaznie:) Musiały mu się spodobać kołysanki.
- A teraz, jak na złość się nie ruszy.
- To głaskaj i cierpliwości.
Przez okna przelatywało już coraz wyraźniej światło miejskich lamp, melodyjka dalej nuciła swoje nuty, kiedy....
- :)
- :)
Przytulił się do niej mocniej, trzymając ciągle dłoń na brzuchu.
- To było to? To był nasz maluch?
- Tak:) Poczułeś??
-:)
- Najwyraźniej chciał się z Tobą przywitać^^ Musisz teraz mówić do brzuszka częściej, bo czytałam, że już nas słyszy i rozpoznaje głosy:) Tzn. uczy się rozpoznawać głos mamy i taty^^
Wtulił się jeszcze bardziej, ale widziała, że w jego oczach pojawiły się łezki ze wzruszenia. Tak, stał się wyjątkowo wrażliwy. Zupełnie, jak ona.
Wyjątkowo bardzo wyczuleni są na wszystko, gdzie tylko wspomni się o dzieciach.
Dzisiejsza popołudniowa rozmowa na temat imion i poznania płci również owocowała we wzruszenia.
Są po prostu bardzo szczęśliwi.
- Kocham Cię maleńka. Żono moja najdroższa :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz