18 października 2012

^^

Byłam dzisiaj u ginekologa. Na wejściu dostałam ochrzan od położnej, bo się spóźniłam, ale co tam...

Zapytała, czy czułam już ruchy, potwierdziłam. 

- To niech Pani się położy. Nie obiecuję, że będzie już słychać bicie serca, ale możemy spróbować.

Na poczatku się wystraszyłam, bo jedna aparaturą mnie "badała" i nic! Mi za to serce szybciej zaczęło bić, bo nie chciałam stracić kolejnego dziecko. Na szczęście, miała inną, chyba dokładniejszą machinę i było:) ^^


Usłyszałam, jak mojemu małemu Skarbkowi szybciutko bije serduszko^^ 
Przeżycie nie do opisania. Chciałam się popłakać i podziękować położnej, chociaz nawet nie wiem za co:)

Do tej pory jestem taka "rozemocjonowana"^^ Oczywiście po wizycie musiałam polecieć do rodziców i się pochwalić^^ Tatko aż musiał posłuchać brzucha:) I ciągle czuję, jak berbeć "pływa" i wierci się w brzuszku:)

Jeszcze tylko czekam na Michała. Zadzwonił, kiedy był w pracy, żeby sie dowiedzieć, czy wszystko w porządku. "Widziałam" ten jego uśmiech przez telefon:)

BTW:
Doktor stwierdził, że to cud, iż zaszłam w ciąże przy początkowej wadze 47kg i zaskoczeniem był dla niego fakt, że przez 17tyg ciąży przytyłam ponad 10kg!!!
No tak...ciągle przytyć nie mogłam to teraz rosnę, jak na drożdżach, tyle, że nie w tą stronę:)




Iiiiii......

znalazłam zdjęcia z nieobecności Michała, kiedy był w Lgiuniu. Zastanawiałam się, czy pokazywać je światu, bo to jedne z tych zdjęć, które nie mają na celu pokazania czegokolwiek logicznego, sensownego i w ogóle są głupie, ale taki urok moich spotkań z Dżoanną^^


Bezsensowne "wyginanie się"^^


Tworzenie w misce piany i "rzucanie się" nią XD
Pomysły Dżoanny nie mają końca (jak na bogatkównę przystało^^), więc trzeba i mordeczkę wysmarować :D



No...na razie na tyle.
Idę trochę sobie posprzątać, bo rozleniwiłam się dzisiaj, a później może wrzucę parę tych dziwnych zdjęć:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz