27 grudnia 2012

Było, było i się skończyło...

...a szkoda, ale najważniejsze, że choinka jeszcze z nami zostanie i te światełka^^

Teraz przygotowania do Nowego Roku....No tak, w domu zapewne go spędzimy, ale już nie we dwójkę:) No i kotki^^
Pełnometrażowa rodzinka, nie ma co^^

Ogólnie:

- święta było troche dziwne, bo nie było jednej siostry, która pojechała do chłopaka rodziny
- wydawały mi się trochę sztywne
- Dżoanna się rozchorowała, więc i Mikołaj w jej wykonaniu, jakby na kacu był XD
- "nie świruj pawiana, kiedy wypijesz, bo ciężarna bardziej Cię rozłości" XD (ale do porozumienia doszliśmy i jest ok:))
- na prezent musimy poczekać, tzn. Antoś, bo dla niego będzie:)
- ciągle wcinam najlepszą babkę cytrynową na świecie, którą zrobił Misiek^^ (może wrzucę przepis:))
- i w domku wciąż pachnie piernikiem i goździkami^^



Mimo nieporozumienia, było fajnie:)
I na nowo odkryłam swój mały talencik w paluszkach:)


Od serca dla serca^^


I dla rodziców, bo już 23 lata są najcudowniejszym małżeństwem na świecie^^

Michał jeszcze nie wie, ale zamierzam mu obiecać, że postaram się zrobić z tego pożytek i częściej bawić się masą solną, farbami, itp., itd.:)
W końcu on i mój tata namawiają mnie na to, aby sprzedawała swoje wszelkie prace.
Mały problem, bo wyobraźnia już nie ta, dawno nie bawiłam się tymi kredkami i za bardzo przywiązuję się do swoich prac. Nawet jeżeli nie są dobre, ale moje i wolę je do szuflad schować:)


No...
o świętach na razie na tyle, bo Michał się wygłupia i mi strony wyłącza XD

Przygotowania do Sylwka.
Misiek obiecał, że w tym roku będzie cudowny sylwester i zabierze mnie w miejsce, gdzie zawsze chciał mnie zabrać:)

Iiii.....potrzebuję duuuuużo fajerwerek^^

Nie, ja nigdy nie dorosnę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz