02 października 2012

15 tydzień...

...i tak zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie zastanawiał się tak dogłębnie nad tym, co obecnie czuję...


JESTEM SZCZĘŚLIWA!!


To na pewno. Dzisiaj pichcząć sobie wczorajsze kopytka na patelni, spojrzałam się na swój brzuszek. Duży się zrobił:) może nie aż tak ogromny, ale w porównaniu do mojego "normalnego" wyglądu, jestem małym grubaskiem:) I tym grubaskiem najprawdopodobniej zostanę jeszcze długo po ciąży, bo zamiast udzielać się społecznie i nie raz przejść się gdzieś dalej niż tylko do pobliskiego sklepu, na dodatek po coś słodkiego, to leniuchuję oglądając filmy i wcinając coraz to więcej słodyczy:)


Ale właśnie ten brzuszek uświadamia mi, że każdego dnia jestem coraz bliżej do stania się prawdziwą kobietą. Kiedyś ktoś mi powiedział, że jest się po prostu dziewczyną, do momentu, aż się nie urodzi swojego pierwszego dziecka. Uważałam to za głupie, ale zmieniłam zdanie:)


Idąc słowami piosenki Britney Spears: 



"I'm not a girl, not yet a woman"

Znajduję się w pośredniaku^^


Czuję, że się spełniam, jako kobieta, partnerka, przyszła mamuśka. Cieszę się, że prognozy lekarza się nie potwierdziły.


- Nie będziesz mogła mieć dzieci po tej operacji, bo operujemy przy samej macicy. A kiedy zajdziesz w ciąże, będzie ona zagrożona i nie koniecznie obydwoje z tego wyjdziecie.

Te słowa usłyszałam w wieku 19 lat. Wtedy było mi to na ręke, bo jako 19-latka nienawidziałam dzieci. Nigdy nie chciałam ich mieć. Aż do czasu:) 3 lata później (czyt: teraz^^) moje maleństwo ma się dobrze:)

Fakt faktem odczuwam codziennie dosyć duży dyskomfort, bo macica się rozszerza, a jak miałam usuwaną przepuklinę....więc....No nie jest nie raz fajnie.

Ale jeszcze 5 miesięcy i poznamy naszą córeczkę, albo i synka^^


Nie, nie chcemy znać płci. Sama ciąża była zaskoczeniem, więc i niech płeć zostanie w tajemnicy:)


Ja Cię kręce!!! Dziwnie się czuję, kiedy Michał mówi do mnie "mamuśka", albo ta świadomość, że bije we mnie drugie serduszko. Takie niewinne:)



Jestem w totalnym spełnieniu mentalnym^^





- Wiesz co...Współczuję Ted'owi. On tak ciągle szuka i szuka, ma te rozterki sercowe, cierpi, a potem znowu szuka i szuka. Lily i Marshal mają dobrze. Poznali się w liceum i są ze sobą ciągle. Mimo, że zrywali itp. I ja się cieszę, jestem strasznie szczęśliwy, bo mamy tak dobrze. Takie szczęście, że tak wcześnie się poznaliśmy i jesteśmy ze sobą w dobrych i złych chwilach. Będziemy ze sobą dłużej, bo gdybyśmy się za 5 lat dopiero poznali, to nasza historia trwałaby krócej. I to nie prawda, że tylko dorośli ludzie po 30. wiedzą, co to miłość. My mamy szczęście Kasiu i bardzo szalenie Cię ciągle kocham ^^*

Michał^^*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz