13 listopada 2012

Jestem...? Czy bywam??

Czuję się trochę uwięziona.

Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży było jeszcze dobrze. Czułam się mimo wszystko wolna, że mogę zrobić wszystko, nawet będąc przyszłą mamą.

Kilka dni temu ten mój "idealny" światopogląd się załamał...

Trzeba zrobić remont, to wiemy, bo chcemy, żeby Antek miał, jak najlepiej. Ale ten REMONT mamy robić MY, a nie moi, czy Michała rodzice!!
Doceniam ich pomoc, oczywiste. Chcą nam pomóc w kupnie nowych mebli, cieszę się, ale zaczęła się konkurencja między moimi a Miśka rodzicami. 
Moi zdeklarowali sie do tego, że kupią nam meble do kuchni. I wszystko było ustalone, mieliśmy z nimi iść niedługo coś wybierać, a w niedzielę wieczorem dzwoni mama Michała i mówi, żebyśmy sobie wybrali jakieś meble do kuchni, bo w poniedziałek jedziemy i kupujemy.


WTF!!??


- Przecież moi rodzice chcieli nam je kupić. Co Twoja mama wyprawia?
- Nie wiem, przecież ona wie...
- Dobra, nie ważne...

Ale dobra...Powiedziałam rodzicom, że nie muszą nigdzie juz z nami jeździć, bo meble już zamówione. Słyszałam taki trochę rozgoryczony głos taty w słuchawce i było mi strasznie głupio, ale sama juz nie wiedziałam, co mam zrobić, czy mówić...

Najdziwniejsze jest to, że Miśka mama była strasznie "straszna", bo, jak ona może być już babcią itp. A teraz?? Angażuje sie we wszystko...za bardzo zaczyna chcieć rządzić...

- Jak będzie dziewczynka, to ma miec na imię Marta, bo ja miałam takie imię mieć. ALe będzie chłopczyk, więc...:- Dlaczego Antek? To takie staroświeckie imię. Brzydkie, jakies inne, bo te mi sie nie podoba. 
- Dziecko ma byc ochrzczone w cerkwi, bo nie wyobrażam sobie, żeby było chrzczone w kościele.
- Ściany pomalujcie na taki żółty, jak my mamy w salonie.....
- Dlaczego tego nie zrobiłaś, jak CI mówiłam?!
- Zamroź to, bo będziesz miała na dłużej


BLA BLA BLA!!!

Mam dosyć!!!!
Mam kompletnie dość!!
Nie podoba mi się to, ale nie mogę krzyknąć na Michała mamę, bo wychowana byłam na szacunku do dorosłych, nawet gdyby gadali głupoty.

Ciągle coś i wszystko na mojej głowie!!! Ciągle chodzę zestresowana, zmęczona, obolała...


- Michał mi pomaga, bo nie raz ciężko juz mi jest.

- Nie rób z siebie takiej, przecież ciąża to nie choroba.
- Niestety jest mi ciężej, bo miałam przepulinę pachwinową i nie raz zaboli, no i muszę uważać, żeby sie nie wróciła teraz.
- Aha...no tak...


JA.............!!!!!!!!!!!!!!



Cieszę sie z tego remontu, bo w końcu ( po 3. latach XD) go skończymy.

Do tej pory bylismy sami i nie musielismy się specjalnie spieszyć z jakimiś remontami, czy coś...

Ale chcę, żeby to było "nasze" mieszkanie, a nie jego rodziców....

Dobrze, że u mnie nikt nie chce nadmiernie wkraczać w nasze życie, ani w to w jaki sposób bedziemy wychowywac naszego szkraba...



Jestem zmęczona.
Najchętniej zabrałabym się ze swoim brzuszkiem gdzieś, gdzie nawet Michał by mnie nie znalazł...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz